niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 4

** świat Michelle **
Mówiłam, że mu się oberwie, a teraz była idealna chwila. Jeszcze na dodatek aktualnie się czepiał. Uśmiechnęłam się na myśl o moim planie. Najpierw się tylko ukryjmy przed fankami, a potem możliwe, że dostaną coś czego chcą. Schowaliśmy się za jakimś budynkiem, zauważyłam, że rozglądają się za nami, choć stały bardzo blisko nas.. 
- Wiesz.. A z resztą. Nawet nie będę tęsknić. - Posłałam mu tajemnicze spojrzenie i wypchnęłam go zza naszej ,,kryjówki''. Chłopcy na mnie popatrzyli.
- Potrafisz być wredna.. - Szepnął Niall. Wyszczerzyłam się w uśmiechu. Wzruszyłam ramionami i patrzyłam jak dziewczyny szarpią Harry'ego, jeśli wyjdzie z tego bez zadrapań to uznam go za.. Nie, on zawsze pozostanie Hazzą. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, jak walczą między sobą by dostać jako pierwsza autograf, bądź zdjęcie. W końcu Harry'emu udało się uwolnić i wrócił do nas.
- Masz szatański umysł.. - Powiedział, poprawiając włosy, na których aktualnie panował nieład.
- Dziękuję za komplement. - Prychnęłam, obczajając go.
- Lubię to. - Znów ujrzałam jego śnieżno-białe zęby.. Właśnie.. Znów.
Przewróciłam oczami, rozglądając się jeszcze za zbuntowanymi fankami, widząc, że już ich nie ma wyszliśmy zza budynku...

** świat Evelyn **
Idziemy już spokojnie do mieszkania mojego i Michelle. Zaprosiłyśmy chłopaków na jakąś herbatę, kawę. Harry nadal zaczepia Mich. I chyba nawet się jej to podoba. Urocza byłaby z nich para. Otwieram drzwi i wszyscy momentalnie rozsiedli się na kanapie, podłodze' gdzie tylko była widoczność telewizora. Kiedy oni przeglądają płyty z filmami, ja idę do kuchni wstawić wodę. Słyszę, jak ktoś drepcze za mną. Odwracam się i widzę Niall'a.
- Cześć - uśmiecha się przeczesując włosy palcami - mam pytanie..
- Hej. Słucham?
- Bo.. - patrzy na mnie niepewnie - masz może jakieś żelki, popcorn, cokolwiek..?
- Się zobaczy. - posyłam mu jeden z mych czarujących smile'ów i otwieram górną szafkę. Grzebię w niej chwilę i wyjmuję dwa opakowania ciasteczek czekoladowych, paczkę żelków, czekoladę i popcorn.
- Trzymaj - podaję mu wszystko - ale zostaw coś dla mnie.
Chłopak odwraca się i odchodzi z bananem na twarzy. Idę za nim i pytam resztę, co chcą do picia. Okazuje się, że wszyscy wolą jakiś napój, więc łapię Horan'a za rękę i ciągnę do kuchni. Chłopak patrzy na mnie zdezorientowany, po czym uśmiecha się bezczelnie i usadza mnie na szafce. Zbliża się do mnie i wiem, że on źle mnie zrozumiał. Momentalnie wstaję i rzucam mu Colę na ręce. Wypinam język i sama biorę jeszcze jakiś napój pomarańczowy. Wracamy i czuję, jak wszystkie oczy są zwrócone w naszą stronę.
- Co się tak patrzycie? Moje picie! - mówię i zaczynam się śmiać. Thomas zabiera mi butelkę, wypija jedną czwartą i ucieka. Zaczynam go gonić. Po chwili przewala się o moje buty, a ja ląduję na nim. Śmiejąc się wyrywam mu butelkę i biegnę dalej. Niestety, jak to ja, dość szybko się męczę i upadam na sofę. Zamykam oczy i słyszę ich rozmowy. Myślą, że zemdlałam. Sprawdzają mi tętno. Ktoś źle przyłożył palce do mojej szyi i nic nie wyczuł. Panikują, krzyczą na przemian pytając kto umie zrobić resuscytację. Mam zamiar zacząć otworzyć oczy i zacząć się śmiać, ale czuję na sobie czyjś ciepły oddech. Lekko otwieram powieki i widzę postać Nathana. Nathana, który musnął już swymi wargami moje. Gwałtownie odskakuję i zaczynam się rechotać. Śmieję się do tego stopnia, że zaczyna mnie boleć brzuch. Zebrani patrzą na mnie, jak na wariatkę, ale ja nie umiem przestać.

** świat Michelle **
Patrzyłam na moją przyjaciółkę. Ona chce bym zawału dostała?
- Przestraszyłaś. - Powiedziałam, nie ruszając się z miejsca, Ev nadal się śmiała na cały dom. Jeśli się nie uspokoi za 5, 4, 3, 2, 1 ..
- Uduszę Cię. - Warknęłam i rzuciłam się na nią, łaskocząc. Widocznie chłopcy patrzyli na nas jak na wariatki, stojąc bezczynnie ale co tam, po 5 minutach sami wskoczyli na kanapę, pomagając mi w uśmierceniu Evelyn.
- Przestańcie. - Zaczęła się wiercić na wszystkie strony ze śmiechu.
- Dobra, chyba na prawdę już dość chłopaki. - Wyczołgałam się spod ciężaru zespołów. Wstałam na nogi, również ich odciągając inaczej pewnie nigdy by się nie ruszyli. Jeszcze mi Ev podziękuje.
- To teraz oglądamy ten film? - Zapytał Niall, przywłaszczając sobie paczkę popcornu.
Kiwnęliśmy głowami i rozsiedliśmy się w fotelach, na sofie.. Z resztą, podłoga też była dysponowana. Zaczęliśmy oglądać.. Horror? Masakra jak ja ich nie lubiłam. Zauważyłam, że moim sąsiadem jest Harry, który ciągle wlepiał we mnie te zielone oczy. Ciekawe co by było, gdyby na moim miejscu była Evelyn.. Pewnie też by się chciał miziać. Wal się chłopczyku z ślicznymi włosami, które bym czochrała, ale tylko to. Podkuliłam nogi, oplatając wokół kolan dłonie.. I chyba tak zasnęłam.

2 komentarze:

  1. Hehehehheheh :D Te jej udawane zemdlenie było super :D hahhah :D One Direction w tym opowiadaniu jest bardzo pewne siebie, moze za bardzo ? :d Zapraszam do mnie :D
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak czytałam walkę o jedzenie, picie,a następnie 'zemdlenie' to myślałam, że padnę ze śmiechu ;D
    Boskie, boskie, boskie *.*

    OdpowiedzUsuń