niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 2

** na koncercie, Michelle **

Wpatrzyłyśmy się w wyciągniętą ku Evelyn rękę. Co się okazało, ręka należała do Nialla!
Czekaj.. Nialla?! Stałam w bezruchu, z resztą moja nowo poznana przyjaciółka również. Nie tracąc czasu popchnęłam ją lekko w jego stronę. Popatrzyła chwilę na mnie i ujęła dłoń chłopaka. Odwróciłam się na przód, a przed sobą zobaczyłam.. Rękę? Znowu? Zwróciłam wzrok na twarz postaci.. to ten.. Nathan? Ja zaraz padnę. Nie mogłam uwierzyć, że tu w ogóle jestem, na koncercie dwóch fajnych zespołów, a co dopiero jak miało docierać do mnie, że dobrze znany mi z mediów chłopak chce bym weszła z nim na scenę. Za sobą usłyszałam szepty ,ale szczęściary' czy ,chciałabym być na ich miejscu'. Nie zastanawiając się długo, złapałam rękę i podciągnęłam się w górę. Aktualnie patrzyłam z podestu na wszystko wokół. Tyle fanek i jednego i drugiego zespołu, każda piszczała. Uśmiechnęłam się do siebie, że akurat z tysięcy dziewczyn nam się trafiło być tutaj z nimi i mieć satysfakcję, że wiedzą o Twoim istnieniu. Z niemożliwego staje się możliwe. Weszłam z chłopakiem na scenę, przed nami szła już Ev z Niall'em. To było niesamowite! Nie wyróżniałyśmy się niczym z tłumu fanek. A jednak my.. The Wanted i One Direction wykonali ze sobą dwie piosenki. A ja, Evelyn i kilka innych dziewczyn stałyśmy obok gwiazd i miałyśmy całe czerwone twarze. No, może nie zupełnie, ale..

** świat Evelyn **

Stoję na scenie u boku Niall'a Horan'a. Padają na mnie chyba dwa reflektory. Przepraszam, na nas. Chłopcy śpiewają niesamowicie! Zresztą, jak zawsze.. Ciekawe jest to, że akurat my zostałyśmy wybrane. Tyle innych dziewczyn, a my na scenie. I to jeszcze obie! Niesamowity zbieg okoliczności. Uśmiecham się, gdy Niall patrzy mi w oczy. Nagle dociera do mnie, że on poprosił abym z nim zaśpiewała! Akurat leci ,,Little Things''. Jako, że mało znam tą piosenkę zaczynam mruczeć poszczególne słowa. Skup się! Przecież Kinga ci to śpiewała całymi dniami. Musisz coś pamiętać. Po chwili z moich ust płyną wszystkie słowa. Śpiewam tak jak zawsze. Odważnie. Ludzie chyba są pod wrażeniem. A może jednak nie? Może jednak coś sfałszowałam? Nie jestem pewna. Patrzę na Niall'a, a on odpowiada mi uśmiechem. Piosenka kończy się. Chłopcy nam gratulują, dają ich nowe płyty w prezencie i schodzimy ze sceny. Nagle zaczyna wiać wiatr, a ja drżę. Przypominam sobie, że nie wzięłam sweterka. Karcę się w myślach i idę dalej trzymając się za ramiona. Czuję, jak ktoś mocno popycha mnie w bok. Upadam i automatycznie zamykam oczy. Chcę zapaść się pod ziemię..
Kiedy odzyskuję świadomość widzę nad sobą kilka postaci. Rozpoznaję Michelle i.. nie, to niemożliwe! The Wanted ?!
- Nic ci się nie stało? - pyta Siva.
- Nie, nie, wszystko okey. - podnoszę się i nagle czuję niemiłosierne ukłucie w klatce piersiowej. Krzywię się z bólu i ponownie opadam na.. właśnie, na co?
- Tak, właśnie widzimy. Z tego co się zorientowałem nie masz połamanych żeber. - uśmiecha się Nathan.
- Macałeś mnie?! - krzyczę, a później zakrywam usta ręką.
- Nie.. Tak.. Kocham twoje piersi.. - Sykes śmieje się jak opętany, a ja do niego dołączam. Po chwili wszyscy pokładają się od śmiechu.
- To.. się bardzo.. cieszę.. - mówię z bananem na ryjcu.
- Nie, no wiesz, fajnie tak czasem kogoś pomacać.. - ten ruch brewkami, a ja głupieję kompletnie.
- Kto mi maca śpiącą królewnę? Stań do boju niegodziwcze! - wrzeszczy Tom i zaczynają 'walczyć'. Wszyscy leżą już na podłodze od śmiechu i nasza 'zabawa' się niestety kończy. Za scenę wpada One Direction, a The Wanted musi wracać do fanek. Też chcę iść, ale Michelle zaczyna rozmawiać z Louisem. Dobrze się dogadują, więc nie chcąc przerywać stoję z boku i wsłuchuję się w ,,Lightning''. Po chwili słyszę czyjś szept nad uchem. Odwracam się i widzę Harrego. Ah, nie pociągają mnie twoje loczki skarbie, mam powiedzieć, ale chłopak całuje mnie w usta. Odpycham go i wymierzam mocnego liścia w policzek. Chłopak jęczy z bólu i odchodzi. Nawet nie wiem, o co mu chodziło. Cóż, może gwiazdy tak mają?
Kiedy One Direction musi wracać na scenę widzę, jak Michelle wymienia się numerem telefonu z Louisem. Uśmiecham się w myślach. Słodka byłaby z nich para - myślę przyglądając się im uważnie. Po chwili żegnamy się z chłopcami i schodzimy ze sceny. Brr.. Jak zimno się zrobiło. Znowu łapię się za ramiona i lekko je pocieram. Niewiele pomaga. Dołączamy do rozkrzyczanego tłumu fanek. Chociaż zrobiło się trochę cieplej. Koncert niestety szybko się skończył. Odchodząc zobaczyłam jak Louis odprowadza nas wzrokiem. Urocze - myślę i wsiadam do zamówionej przez Mich taksówki.

2 komentarze:

  1. Oooo :d To było super :D Dobrze tak Harr'emu nie trzeba było jej całować:D
    hahahha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry to podrywacz, fakt. Ale żeby od razu taką świnię z niego robić? ;) O nieładnie.

    OdpowiedzUsuń