środa, 13 lutego 2013

Rozdział 1

** świat Michelle **

Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Była dopiero 5.03. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wpatrywałam się bezczynnie w ubrania. Wkońcu postawiłam na szare rurki, bluzkę na ramiączkach z flagą Ameryki, granatową bejsbolówkę i czarne conversy. Zeszłam na dół  robiąc sobie śniadanie, na szybko wyjęłam mleko i płatki. Już nawet nie siadałam tylko zjadłam na stojąco. Odstawiłam miskę i poszłam do łazienki umyć zęby i wypadałoby się trochę uczesać. Zrobiłam sobie luźnego koka i wróciłam do salonu, była 6.13, jeszcze trochę czasu miałam, Evelyn jeszcze spała, więc usiadłam na kanapie, włączając telewizor. Przełączyłam na Eskę i akurat usłyszałam piosenkę The Wanted - Glad You Came. Szczerze lubiłam bardziej One Direction, ale The Wanted też uchodziło, szczególnie ta piosenka.

** świat Evelyn **

,, The sun goes down, the stars come out..'' gdzie telefon? Ej, to nie budzik. Co?! Patrze na wyświetlacz, a tam prawie 6:20. Nie no, o której to godzinie budzi się nienormalnego człowieka?! Zwlekam się z łóżka i staję przed szafą. Patrzę na ubrania z bezradnością w oczach. Idę do okna, otwieram je i wychylam głowę. Dość ciepło, trochę wietrznie. Wracam pod szafę. Wyciągam brązowe rurki, białą bokserkę, beżowy dziurkowany sweterek i tego samego koloru balerinki. Ubieram się i szybkim krokiem idę do łazienki. Tam ogarniam poranną toaletę i czeszę włosy w koka. Rzęsy maluję tuszem i usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Wychodzę i kieruję się w stronę kuchni. Jem płatki z mlekiem i siadam na kanapę obok Michelle.

** świat Michelle **
Przeszyłam wzrokiem dziewczynę siedzącą obok mnie.
- I jak tam noc? - Zapytałam, podkulając kolana.
- W porządku, wyspałam się. A Ty czemu tak wcześnie wstałaś?
- Sama nie wiem, od dziś zaczęłam cierpieć na bezsenność. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Oj przejdzie Ci. - Zaśmiała się, po czym zapytała - Na którą idziemy do Twojej pracy?
- Na pewno. - Odwzajemniłam śmiech.
- Dzisiaj.. - Przerwałam patrząc na zegar wiszący na ścianie. - Na 9.00
- O, to mamy jeszcze sporo czasu. Może mi opowiesz coś o niej? - Usłyszałam.
- No wiesz, taka mała restauracja. - Powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Ja muszę coś zgarnąć z mojego pokoju, zaraz wracam. - Dodałam i pobiegłam na górę.
Wzięłam telefon i wrzuciłam go do kieszonki spodni. Tak.. Z tego wszystkiego zostawiłam go przy łóżku.

** w pracy, Evelyn **

Miła restauracja. Właściciel dziwny, ale ujdzie. Nie ma zbyt dużego tłoku, to dobrze. Mam trochę czasu, żeby pogadać z Michelle. Najpierw rozmawiamy o pracy, później zbaczamy na ciekawszy temat..
- Dzisiaj na 19:00 idę na koncert The Wanted - piszczę z zachwytu.
- A ja dzisiaj na 19:00 idę na koncert One Direction..
- Gdzie? - pytam szybko.
- Ten duży plac, trzy ulice dalej.. Jejku, jak on się nazywał.. Ten, no..
- To niemożliwe.. - szepcę - The Wanted i One Direction razem koncert?!
Nie spodziewałam się czegoś takiego. Kupiłam jeden bilet, a idę na dwa koncerty! Yeahh bejbeee!! Zrobię zdjęcie i wstawię na facebook'a. Będzie zazdrość w oczach koleżanek. Wariuję. Obsługuję klientów z bananem od ucha do ucha. Wszyscy dziwnie na mnie patrzą, ale raczej uprzejmie dziwnie. Nowe sformułowania: drugi stopień objawów. Tańczę i przyjmuję zamówienia śpiewająco. Dosłownie. To chyba można zaliczyć pod trzeci stopień. Szczęśliwa kończę robotę o 16:30. Wracam do domu nucąc ,,Invincible''. Zaczynam przeglądać szafę. Jejku, przydałyby się jakieś zakupy. Biorę torebkę, trochę kasy i ruszam na podbój galerii. Po godzinie wracam do domu ze zdobyczami. Śnieżnobiałe rurki, luźna beżowa bluzeczka z guzikami przy szyi i komplet biżuterii. Biorę prysznic, suszę włosy i układam je w wysokiego koka. Maluję rzęsy czarnym tuszem, podkreślam piórkiem i smaruję usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Zakładam kupione dzisiaj rzeczy oraz beżowe balerinki. Wyjmuję jeszcze biały sweterek, który kładę na łóżku. Chowam komórkę do kieszonki, biorę bilet i idę zjeść bułkę z serem. Patrzę na zegarek: '18:30'. Pędzę do drzwi i wpadam na Michelle. Wyglądała ślicznie! Ale nie mam czasu tego opisywać. Obie wypadamy z mieszkania i idziemy do zamówionej taksówki. Swoją drogą, gdyby Mich o tym nie pomyślała... Ciekawe, co bym zrobiła. Mniejsza, o to. Pokazujemy bilety, sprawdzają nas i wchodzimy. Jest już mnóstwo ludzi, ale obie mamy zarezerwowane miejsca z przodu. Przepychamy się przez tłum rozwrzeszczanych fanek i stajemy niemal pod sceną. Za pięć minut się zacznie. Jestem mega podekscytowana, Michelle również. Wchodzą na scenę oba zespoły. Witają się i na pierwszy ogień leci One Direction - Little Things. Następnie The Wanted - Chasing The Sun. Wszyscy świetnie się bawią. Po kilku piosenkach chłopcy przerywają i coś zaczynają mówić. Mało zrozumiałam zważywszy na tyle krzyczących ludzi. Za to Mich chyba wie o co chodzi. Otwieram usta, żeby zapytać, ale widzę przed sobą wyciągniętą rękę..
_________________
Kto czyta - komentuje. Prosta zasada, a tak miło się robi na sercu, gdy ktoś się dostosuje. ♥

with-the-wanted.blogspot.com :3 - Blog Nathanie ♥ (Evelyn ;d)
times-with-one-direction.blogspot.com :3 - Blog Danielle ♥ (Michelle ;d)

2 komentarze:

  1. uwielbiam piosenkę "Invicible". Ciekawa jestem kogo ta ręka.
    Rozdział bardzo mi się podobał :D
    Proszę, odwiedź mój blog i przeczytaj już IV rozdział :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę jak się wciągnęłam :3
    I to zakończenie...
    Nie rozpisuję się, bo MUSZĘ czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń