sobota, 27 kwietnia 2013

Zawieszenie

Zawieszamy bloga.
Przyczyna jest taka, że nikt praktycznie na niego nie wchodzi i nie komentuje jak i również, prowadzimy własne blogi, o które też trzeba dbać. Musimy pogodzić prowadzenie po dwie strony, każda z nas. Jest też szkoła, czas poprawy ocen, więc tym bardziej powinnyśmy go wstrzymać. Być może powrócimy do pisania jego, ale nie w najbliższym czasie.

Z poważaniem: Autorki.
Nathanie & Danielle

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 6

** świat Evelyn **
Kiedy wreszcie oderwałam się od rozmowy z panem Mam Zajebiste Niebieskie Tęczówki poszłam do siebie, aby ubrać się w coś normalnego. Jakoś tak natchnął mnie na niebieski kolor, więc włożyłam tej barwy rurki, do tego białą bokserkę, sweterek oraz conversy. Włosy jedynie rozczesałam, rzęsy musnęłam tuszem, usta błyszczykiem. Schodzę na dół i nadal słyszę głosy tej zgrai. Oni mają zamiar cały dzień tu siedzieć? Wychodzę cicho z domu i idę do kościoła. Dzisiaj niedziela, więc szanując tradycję oraz wierzenia mojej rodziny udaję się na mszę. Usiadłam w ostatniej ławce, tak aby ludzie nie zwracali na mnie uwagi. Wychodząc z kościoła poszłam do sklepu. Kupuję kilka paczek żelek, ciastek i dwie butelki Coli. Jeśli te potwory nadal tam są to trzeba będzie czymś ich poczęstować. Otwieram drzwi i.. cisza.. To niemożliwe. Gdzie oni są?
I po co ja pytałam? Zadowolona poszłam do kuchni, a oni zaraz na mnie naskoczyli. Taa, dosłownie. Chyba mam złamaną rękę. To znaczy palce. Ktoś mi na nie usiadł. Teraz ja opłakuję mój stan w swoim pokoju, a tamci siedzą przed tv jedząc moje zakupy. Czy to jest sprawiedliwe? Tak w ogóle to moja koszulka została oblana Colą, a sweterek pobrudzony czekoladowymi ciastkami. Super, nawet nie wiem czy mi to się teraz odpierze. Zdejmuję zaplamione ciuchy i grzebię w szafie szukając czegoś w zastępstwo.
- Masz takie słodkie dołeczki w plecach, wiesz?
- Jejku, Harry nie strasz! Tak właściwie, to co ty tu robisz? - pytam zasłaniając się jakąś bluzą.
- Przyszedłem cię odwiedzić - odpowiada z szelmowskim uśmiechem.
- To na zły moment trafiłeś. Żegnam!
- Oj, no weź.. Co ty taka nietknięta?
- Co ty taki lowelas? Idź do Michelle, a nie już mnie tymi zielonymi oczkami czarujesz.  - mówię wypychając go z pokoju. Decyduję się wreszcie na czarną koszulkę na ramiączka z narysowaną różą i bejsbolówkę. Pakuję w torbę kilka innych ciuchów i zmierzam do drzwi. Tym razem nie sama. Złapał mnie Nathan.
- Gdzie się wybierasz? - pyta krzyżując ręce na piersi.
- Nieważne.. mogę iść?
- Nie. Dopóki nie powiesz gdzie.
- Nathan noo.. - jęczę i wglądam mu się w oczy. Czaruję go tym swoim czekoladowym spojrzeniem i znikam za drzwiami. Nawet nie zdążył się zorientować, że wyszłam. Może jednak naprawdę te moje tęczówki są hipnotyzujące?

** świat Michelle **
Evelyn gdzieś zniknęła, zostawiła mnie z nimi samą? Oni tu cały dom zdemolują. Chyba, że..
- Chłopcy wy przypadkiem dzisiaj żadnych zajęć nie macie? - Zapytałam z nadzieją w głosie. (dziesięciu facetów, jedna dziewczyna, dość niekomfortowa sytuacja ;_;)
- O! Dobrze, że przypomniałaś, jedziemy do studia. Chłopaki zbierajcie się. - Powiedział Liam.
Pięć głów mniej.. Chłopcy wyszli, więc zostało jeszcze The Wanted. Z nimi się użerać nie miałam ochoty, więc pozostało ich tylko zdyscyplinować.
- Wszyscy do salonu! - Krzyknęłam na cały dom. W ciągu dwóch minut na dole w szeregu stał cały zespół. Od Nathan'a po Jay'a.
- Dobra, więc jeśli już musicie tu być, błagam niczego nie rozwalcie, bo mnie Ev ochrzani, że hej.. - Powiedziałam. - A w szczególności mówię do Ciebie Tom. - Zmierzyłam go wzrokiem.
- Choć wiem, że zaraz z tego budynku nic nie zostanie.. - I nie dokończyłam, bo chyba wszyscy leżeli na mnie.
- Nie spinaj się tak, nie lubię, gdy tak robisz.. - Powiedział, właśnie kto to powiedział? Nie ważne.
Zaczęło się, moja śmierć, a więc to tak zginę.. Przez łaskotki? Turlałam się ze śmiechu, a oni chyba nawet nie myśleli przestać. Wiem już jak się czuła Evelyn i obiecuję, że będę jej tak robić tylko jak na to zasłuży.. W jej przypadku to będzie codziennie, ale mniejsza z tym. Weźcie ich ode mnie zabierzcie! Trudno, to jest w przypadku obrony.. Odwróciłam się, zwalając cały stos chłopaków na podłogę, usiadłam na Nathan'ie. Pokazałam im język.
- Tyle tu Was, a dziewczyna Was "pokonała"? - Uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Młoda, nie ciesz się za wcześnie. - Wstałam z nich, a oni.. Przynajmniej próbowali ruszyć się z podłogi, co im się nie udawało, bo jeden przygniatał drugiego.
- No.. Jay.. Ściągnij to cielsko ze mnie. - Powiedział Parker.
- Weź się przymknij. - Odparł ledwo co wstając z Tom'a.
Przewróciłam oczami i poszłam do kuchni mając nadzieję, że posłuchają i uda im się wytrzymać bez uszkodzenia czegoś.. Nawet samego siebie. Wzięłam Twix'a i usiadłam na parapecie (też się dziwię, że w kuchni). Za mną wszedł Sykes.
- Nie jedz tyle, bo gruba będziesz. - Zaśmiał się.
- Oj cicho bądź. - Mruknęłam. - Zazdrościsz i tyle.. - Dodałam, biorąc gryza i uśmiechając się.
Nathan usiadł na przeciwko mnie, patrząc na mnie. Jak ja dobrze znam to spojrzenie..
- Do rzeczy.. O co chodzi? - Zapytałam, wpatrzając się w okno.
- No bo...

** świat Evelyn **
,,Moją pasją jest granie w ręczną. To moje życiowe powołanie. Bo to coś co kocham i wielbię. Nie zrozumiesz, jeśli nie spróbujesz..''
Te słowa cały czas brzmiały w mojej głowie. Wypowiedziałam je kiedyś, dawno temu. I to prawda. To pasja, która pozwala dać upust emocjom. Zapisałam się do drużyny, dzisiaj odbyły się pierwsze zajęcia. Jestem tak szczęśliwa! Poszło mi świetnie, dostałam się. Teraz wracam do domu. Mich na pewno ochrzani mnie za zostawienie ją z dziesiątką chłopaków. Trudno. Przez ten Londyn, koncert moje życie obróciło się o 180°. Poznałam The Wanted i One Direction na dodatek. Nie spodziewałam się tego, ale ukrycie marzyłam, żeby coś takiego mi się przydarzyło. I teraz tak jest. Ale jakoś nie odczuwam takiej radości, jakiej oczekiwałam. Przerywam moje rozmyślania wchodząc do sklepu. Kupuję żelki i czekoladę. Będę gruba, ale trudno. Kocham słodycze i nie umiem przestać ich jeść. Przekręcam kluczyk w drzwiach i wchodzę do mieszkania. Jakoś tak cicho.. Grzeczne dzieci siedzą spokojnie i oglądają kreskówki. Uroczy widok. Brakuje tylko Michelle i Nathana... Dlaczego ona jest taka ładna?! Wzdycham cicho i idę do swojego pokoju. Rzucam torbę na łóżko, po chwili sama na nim ląduję. Wyjmuję telefon z kieszonki, podłączam słuchawki i słyszę pierwsze słowa piosenki The Wanted - Last To Know. Otwieram żelki i zaczynam powoli jeść. Kwaśne, uwielbiam. Oddaję się marzeniom - nie mam nic lepszego do roboty.

** świat Michelle **
- Z resztą nie ważne. - Powiedział szybko, odwracają wzrok w całkiem przeciwną stronę. Załóżmy, że zaczęłabym teraz na niego naciskać, ale znamy się może jakieś 29 godzin dopiero więc.. Zostawię to tak jak jest, gdy będzie chciał sam powie, a ponieważ znam się na ludziach, nadejdzie to już niedługo. Nic nie mówiąc, uśmiechnęłam się. No i znowu ta dobijająca cisza.
- Idziemy do salonu? - Zapytałam, odrywając się z przemyśleń.
- Ta, czemu nie.. - Mruknął, wsuwając dłonie do kieszeni spodni.
Wzruszyłam ramionami i zobaczyłam resztę oglądającą TV, spojrzałam w ekran.. Zaśmiałam się widząc, że oglądają serial dla podobno "młodzieży".
- Cicho! Zaraz się dowiemy czy Violetta będzie z Tomasem... Bądź Leonem, ale on nie ma szans. - Powiedział Jay. Reszta tylko ułożyła ręce w geście 'cii' i znów wpatrywali się w to wielkie pudło z obrazkami.
- Widzieliście może Ev? - Usiadłam na podłodze, opierając się o stół. Pokręcili przecząco głową, no ale nie dziwię się, chyba na prawdę wciągnęli się w tą 'bajeczkę'. Poszłam na górę wchodząc do jej pokoju.
- Tu się puka.. - Powiedziała, siadając po turecku i uśmiechając się.
- Dobra, następnym razem zapamiętam. - Ułożyłam się obok niej.
- Czemu nie powiedziałaś, że wróciłaś? - Zapytałam, splatając palce u dłoni.
- Chłopcy na dole oglądają.. Z resztą sama widziałaś pewnie co, a Ty byłaś z Nathan'em.. Nie chciałam przeszkadzać. - Ukazał się rząd jej białych zębów.
- Ty nie przeszkadzasz.. Nigdy, bierz te żelki czy co tam masz i idziemy. - Pociągnęłam ją za rękę, zanim jeszcze zdążyła coś powiedzieć, byłyśmy na dole. Wszyscy ładnie siedzący na podłodze.
- Widziałyście?! Leon ją omotał! Ale co będzie z Tomasem?! Ona musi być z nim! - Mówił, prawie krzycząc Tom, wtulając się w poduszkę. Przewróciłam oczami i położyłam się na dywanie.. Na brzuchu. Ja nigdy nie siedzę jak normalny człowiek, tak żeby nie było..


Kolejny nudny rozdział... Nie dziwię się, że tak mało osób to czyta. Ale obiecujemy, że postaramy się napisać jakąś akcję.
Nathanie i Danielle.


piątek, 8 marca 2013

Rozdział 5

** świat Evelyn **
Otwieram oczy. Razi mnie światło, więc lekko przymykam powieki. Po chwili przyzwyczajam się i .. co to do cholery jest?! Sypię wiązanką przekleństw i zwalam z siebie głowę Nathana, łapy Louis'a oraz Zayn'a i podnoszę się z podłogi. Bolą mnie plecy i kark. W takiej niewygodnej pozycji spać.. Ehh.. Idę do kuchni starannie omijając zwłoki, ale chyba nadepnęłam Liam'owi na rękę. Ajajaj.. Dotarłam do celu, więc wyjmuję sobie szklankę i nalewam wody z kranu. To chyba najbezpieczniejszy płyn do picia po wczorajszym wieczorze. Wychodzę z kuchni i liczę wszystkie ciała. Brak mi Michelle, Harrego, Toma i Sivy. Idę do jej pokoju, gdzie zastaję uroczy widok: Styles i leżąca na jego nagiej klacie Mich. Ktoś tu sobie zaszalał.. Robię zdjęcie i idę do swojego pokoju. Znalazł się Seev! Spał sobie grzecznie na moim łóżeczku. Słodko. Kolejna fota zrobiona, więc kierunek - łazienka. Tam zastałam Toma leżącego w wannie. Cholera, ostro wczoraj było. Jeszcze on został uwieczniony na fotografii i wracam do zwłok w salonie. Robię kilka zdjęć i biorę laptopa (o dziwo! Był na wierzchu!), aby wszystko zmiksować w jedną fotę. Gdy mi się wreszcie udaje wstawiam na twittera z dopiskiem 'Party hard.' i oznaczam wszystkich. Będą kolejne tortury z wykorzystaniem łaskotek, ale trudno. Większą przyjemnością będzie zobaczenie ich min. Zgrywam jeszcze wszystkie zdjęcia na komórkę i odkładam rzeczy na ich poprzednie miejsca. Ponownie kładę się między zwłokami udając martwą, jak oni.

** świat Michelle **
Obudziłam się. Byłam w pokoju.. to znaczy, że zaśnięcie przed TV w salonie z One Direction i The Wanted było snem. Czekaj no.. Harry? Czy on jest bez koszulki? Taki zonk : o.O
Co ja robiłam z nim w łóżku? Czemu leżałam na jego klacie? Czemu on w ogóle jest w moim pokoju? Dobra, dość z tymi pytaniami. Skoro już tu zasnął nie będę go budzić, zeszłam na dół. Ten widok to na serio mnie przeraził. Na kanapie jako jedyny leżał rozłożony Jay, w skórzanym fotelu, spał na siedząco zwinięty Max, a na podłodze zauważyłam Zayn'a leżącego na brzuchu.. Na jego tyłku zobaczyłam głowę Louis'a, a Nathan leżał trzymając głowę na łopatkach Lou. A Ev? Leżała również na podłodze, ale obok chłopców, a na jej plecach jedynie leżała ręka Nathan'a.  Podeszłam do niej.
- Nie śpij bo Cię Ci wariaci okradną. - Szepnęłam jej do ucha. Spojrzała na mnie.
- Nie śpię od dobrych paru godzin.. Tylko znowu się położyłam na podłodze, bo nigdzie indziej nie ma miejsca, a nie chciałam sama chodzić po domu noo.. - Wstała z podłogi, prostując plecy.
- Nie ma sprawy. Wiesz co może robi Harry w moim pokoju i czemu jest tylko do połowy ubrany?
- Myślałam, że Ty mi wytłumaczysz. Jak wcześniej wstałam to chodziłam po pokojach i Was zobaczyłam, wliczając, że w wannie leży Tom, a na moim łóżku Siva. - Odparła, zakładając ręce na piersi. Wzruszyłam ramionami.
- A pomyślałaś również, że gdybym wiedziała, nie pytałabym Cię?
- No.. Oj, nie wiem. Ale impreza była.. Wszystko mnie boli, chłopcy podczas snu rzucają się na wszystkie strony. - Powiedziała wyciągając się.
- Spoko, ale mi się zdawało, że zasnęłam na kanapie.. - Szepnęłam, patrząc na miejsce gdzie spał Jay.
- Tego to ja też nie wiem, czemu znalazłaś się tam, gdzie się znalazłaś.. - Odpowiedziała i poszła do kuchni. No dobra..Ta jej logika. Póki chłopcy się nie obudzą wejdę na TT.
Wzięłam laptopa na kolana, znajdując jakieś wolne miejsce, zalogowałam się i znalazłam.. Zdjęcie.
- A to.. Evelyyn! Możesz na chwilę?! - Krzyknęłam na cały dom, już nawet nie zwracając uwagi, że chłopcy śpią. Dziewczyna przyszła, ze szklanką wody w ręce. Widząc mnie z laptopem, automatycznie się odwróciła w kierunku kuchni.
- Stop! Wracasz do mnie. - Powiedziałam i wtedy chłopcy zaczęli się przewracać z boku na bok. Wiem, że się za chwilę obudzą, ale muszę coś obgadać.
- No rzesz.. - Usłyszałam, Ev zacisnęła pięści. - Co tam? - Uśmiechnęła się..
- Po co to wstawiłaś? Ja tu śpię. I to jeszcze na Harry'm! Jestem nie fotogeniczna, gdy jestem nawet uczesana i ogólnie ogarnięta, a co dopiero kiedy śpię. - Spojrzałam na nią z wyrzutem.
- No ale.. Tak jakoś wyszło.. Noo.. - Mówiła, robiąc przerwy.
- Ale popatrz tu na moją twarz! No obczaj! - Pokazałam palcem.
- Rzeczywiście ślicznie. - Powiedział... Harry..
- My sobie jeszcze pogadamy. - Zmierzyłam go wzrokiem. On tylko na mnie popatrzył, uśmiechając się w stylu "Nawet fajnie, że w końcu będziemy sami".

** świat Evelyn **
- Zgadzam się z Harrym! - mówię śmiejąc się.
- Widzisz! Nie każda dziewczyna miała okazję.. - zaczyna, ale ktoś mu przerywa. Taa tym 'kimś' była reszta zwłok, które w niewiadomym czasie zjawiły się za naszymi plecami i wpatrywały się ze zdziwieniem w ekran laptopa.
- Co.. to.. jest..?! - wykrztusza wreszcie Nathan.
- Zdjęcie. Śliczne nieprawdaż?
Uśmiecham się od ucha do ucha, a chłopcy patrzą na mnie w mordem w oczach. Żegnaj świecie, mamo, tato kochałam was, Is pozwalam ci zabrać mój pokój, Mich możesz wziąć moje ciuchy. Przed torturami zawsze jest się takim dobrym dla świata?
Leżę na podłodze i konam ze śmiechu. Ręce moich oprawców są chyba wszędzie. Łzy już ciurkiem płyną po moich policzkach. Wreszcie któryś zmądrzał i przerwał to.
- Dobra, starczy jej.
- Dzięk.. - nie dokańczam, bo dostaję czkawki. Rozglądam się po pokoju i nigdzie nie mogę znaleźć Michelle i Harrego. Ciekawie..

** świat Michelle **
Harry gdzieś mnie pociągnął za rękę, widocznie do mojego pokoju. Weszliśmy do środka, zamykając drzwi. Chciałam wyjść, ale bezskutecznie.
- No co znowu? - Spojrzałam na niego z lekkim wyrzutem.
- Długo masz zamiar mnie unikać? - Zapytał gwałtownie podchodząc.
- Ja Cię nie unikam. - Odwróciłam wzrok, odsuwając się. - A skoro już jesteśmy przy szczerej rozmowie.. Może powiesz, co robiłam z Tobą w łóżku? (bez skojarzeń)
- Zasnęłaś to Cię zaniosłem do pokoju. - Odparł.
- Ale czemu z Tobą i czemu byłeś bez koszulki? - Podkreśliłam, błądząc oczyma po ścianach.
- Oj, jakoś tak wyszło.. Jak się śpi nagim komfort jest, ciesz się, że spodni nie zdjąłem. - Wypiął język.
- Tak, tak.. A teraz jeśli pozwolisz, zejdę już na dół.. - Powiedziałam, uśmiechając się sztucznie.
Kiwnął przecząco głową. Rozmowy mu się zachciało.. Pff.. Usiadłam na łóżku, zanim się zorientowałam był obok mnie. Nie pozwolił mi wyjść, a teraz milczymy? Zawsze spoko. Bawiłam się bransoletką, na moim nadgarstku, po kilku minutach do pokoju wpadli Tom i Louis.
- Nie za dobrze Wam? - Poruszył brwiami chłopak w paski, rzucając się na łóżko.. Przynajmniej chyba miał taki zamiar, bo jego ciało wylądowało na nas.
- Ej.. Niedźwiadek beze mnie? - Oburzył się Thomas, odwracając plecami.
- No chodź tu! - Krzyknął Lou i teraz leżało na mnie i Harry'm dwóch wariatów. Zwaliłam ich na podłogę.
- Wiecie ile ważycie? - Bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Wzruszyli ramionami.
- Chodź Tom. Oni nas tu nie chcą, pewnie będą się obściskiwać. - Prychnął Lou i wyszli. Ja go kiedyś uduszę, dosłownie..
- Skoro oni myślą, że będziemy się całować, to może tak.. - Nachylił się nade mną Lokers.
- Hahaha.. Nie. - Powiedziałam i czy tego chciał czy nie, wyszłam z pomieszczenia, zostawiając go samego. Na dole zauważyłam siedzących i rozmawiających na kanapie Louis'a i Evelyn. Już się chyba uspokoił, z tej strony go nie znałam. Uśmiechnęłam się pod nosem i nie zwracając na nich uwagi, włączyłam TV.




niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 4

** świat Michelle **
Mówiłam, że mu się oberwie, a teraz była idealna chwila. Jeszcze na dodatek aktualnie się czepiał. Uśmiechnęłam się na myśl o moim planie. Najpierw się tylko ukryjmy przed fankami, a potem możliwe, że dostaną coś czego chcą. Schowaliśmy się za jakimś budynkiem, zauważyłam, że rozglądają się za nami, choć stały bardzo blisko nas.. 
- Wiesz.. A z resztą. Nawet nie będę tęsknić. - Posłałam mu tajemnicze spojrzenie i wypchnęłam go zza naszej ,,kryjówki''. Chłopcy na mnie popatrzyli.
- Potrafisz być wredna.. - Szepnął Niall. Wyszczerzyłam się w uśmiechu. Wzruszyłam ramionami i patrzyłam jak dziewczyny szarpią Harry'ego, jeśli wyjdzie z tego bez zadrapań to uznam go za.. Nie, on zawsze pozostanie Hazzą. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, jak walczą między sobą by dostać jako pierwsza autograf, bądź zdjęcie. W końcu Harry'emu udało się uwolnić i wrócił do nas.
- Masz szatański umysł.. - Powiedział, poprawiając włosy, na których aktualnie panował nieład.
- Dziękuję za komplement. - Prychnęłam, obczajając go.
- Lubię to. - Znów ujrzałam jego śnieżno-białe zęby.. Właśnie.. Znów.
Przewróciłam oczami, rozglądając się jeszcze za zbuntowanymi fankami, widząc, że już ich nie ma wyszliśmy zza budynku...

** świat Evelyn **
Idziemy już spokojnie do mieszkania mojego i Michelle. Zaprosiłyśmy chłopaków na jakąś herbatę, kawę. Harry nadal zaczepia Mich. I chyba nawet się jej to podoba. Urocza byłaby z nich para. Otwieram drzwi i wszyscy momentalnie rozsiedli się na kanapie, podłodze' gdzie tylko była widoczność telewizora. Kiedy oni przeglądają płyty z filmami, ja idę do kuchni wstawić wodę. Słyszę, jak ktoś drepcze za mną. Odwracam się i widzę Niall'a.
- Cześć - uśmiecha się przeczesując włosy palcami - mam pytanie..
- Hej. Słucham?
- Bo.. - patrzy na mnie niepewnie - masz może jakieś żelki, popcorn, cokolwiek..?
- Się zobaczy. - posyłam mu jeden z mych czarujących smile'ów i otwieram górną szafkę. Grzebię w niej chwilę i wyjmuję dwa opakowania ciasteczek czekoladowych, paczkę żelków, czekoladę i popcorn.
- Trzymaj - podaję mu wszystko - ale zostaw coś dla mnie.
Chłopak odwraca się i odchodzi z bananem na twarzy. Idę za nim i pytam resztę, co chcą do picia. Okazuje się, że wszyscy wolą jakiś napój, więc łapię Horan'a za rękę i ciągnę do kuchni. Chłopak patrzy na mnie zdezorientowany, po czym uśmiecha się bezczelnie i usadza mnie na szafce. Zbliża się do mnie i wiem, że on źle mnie zrozumiał. Momentalnie wstaję i rzucam mu Colę na ręce. Wypinam język i sama biorę jeszcze jakiś napój pomarańczowy. Wracamy i czuję, jak wszystkie oczy są zwrócone w naszą stronę.
- Co się tak patrzycie? Moje picie! - mówię i zaczynam się śmiać. Thomas zabiera mi butelkę, wypija jedną czwartą i ucieka. Zaczynam go gonić. Po chwili przewala się o moje buty, a ja ląduję na nim. Śmiejąc się wyrywam mu butelkę i biegnę dalej. Niestety, jak to ja, dość szybko się męczę i upadam na sofę. Zamykam oczy i słyszę ich rozmowy. Myślą, że zemdlałam. Sprawdzają mi tętno. Ktoś źle przyłożył palce do mojej szyi i nic nie wyczuł. Panikują, krzyczą na przemian pytając kto umie zrobić resuscytację. Mam zamiar zacząć otworzyć oczy i zacząć się śmiać, ale czuję na sobie czyjś ciepły oddech. Lekko otwieram powieki i widzę postać Nathana. Nathana, który musnął już swymi wargami moje. Gwałtownie odskakuję i zaczynam się rechotać. Śmieję się do tego stopnia, że zaczyna mnie boleć brzuch. Zebrani patrzą na mnie, jak na wariatkę, ale ja nie umiem przestać.

** świat Michelle **
Patrzyłam na moją przyjaciółkę. Ona chce bym zawału dostała?
- Przestraszyłaś. - Powiedziałam, nie ruszając się z miejsca, Ev nadal się śmiała na cały dom. Jeśli się nie uspokoi za 5, 4, 3, 2, 1 ..
- Uduszę Cię. - Warknęłam i rzuciłam się na nią, łaskocząc. Widocznie chłopcy patrzyli na nas jak na wariatki, stojąc bezczynnie ale co tam, po 5 minutach sami wskoczyli na kanapę, pomagając mi w uśmierceniu Evelyn.
- Przestańcie. - Zaczęła się wiercić na wszystkie strony ze śmiechu.
- Dobra, chyba na prawdę już dość chłopaki. - Wyczołgałam się spod ciężaru zespołów. Wstałam na nogi, również ich odciągając inaczej pewnie nigdy by się nie ruszyli. Jeszcze mi Ev podziękuje.
- To teraz oglądamy ten film? - Zapytał Niall, przywłaszczając sobie paczkę popcornu.
Kiwnęliśmy głowami i rozsiedliśmy się w fotelach, na sofie.. Z resztą, podłoga też była dysponowana. Zaczęliśmy oglądać.. Horror? Masakra jak ja ich nie lubiłam. Zauważyłam, że moim sąsiadem jest Harry, który ciągle wlepiał we mnie te zielone oczy. Ciekawe co by było, gdyby na moim miejscu była Evelyn.. Pewnie też by się chciał miziać. Wal się chłopczyku z ślicznymi włosami, które bym czochrała, ale tylko to. Podkuliłam nogi, oplatając wokół kolan dłonie.. I chyba tak zasnęłam.

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 3

** świat Michelle **
Obudziłam się z rana jakoś dziwnie szczęśliwa. To pewnie przez ten koncert, powiedzmy, że czuję się jeszcze bardzo podekscytowana. Możliwe, że nawet się nigdy nie spotkamy, ale cóż..
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki w celu umycia włosów. Zarzuciłam je jeszcze mokre do tyłu, wycierając twarz. Wysuszyłam moje pukle i znów pomaszerowałam do pokoju. Ubrałam się w czyste ubrania i zeszłam po schodach na dół. Rozejrzałam się po domu. W salonie zauważyłam Evelyn, zaszłam ją od tyłu. Gwałtownie się odwróciła w moją stronę.
- Weź mnie nie strasz. - Powiedziała, patrząc na mnie swoimi brązowymi tęczówkami.
- No przepraszam. - Zaśmiałam się, siadając obok dziewczyny.
Przez chwilę milczałyśmy, ale szybko rozwinął się jakiś temat między nami.
- Jak Ci się podobało na koncercie? - Zapytała mnie.
- Jeszcze pytasz, było zajebiście. - Powiedziałam z iskrami w oczach. - A Tobie?
- Też.. Harry mnie pocałował. - Szepnęła.
- Szczęściara. - Szturchnęłam ją.
- Może i tak, ale dostał za to po łbie. Jedyne co później zobaczyłam, to jak odchodzi wydając jęki. - Powiedziała, patrząc na mnie.
- Już wolę z Tobą nie zadzierać. - Pokazałam jej język.
- A tak poza tym.. To chyba właśnie spóźniamy się do pracy.. - Rzuciła, szybko wstając.
Spojrzałam na zegar. Dziś mamy na 8.. A jest.. 7.47?!
- Zakładaj buty i idziemy! - Powiedziałam, sama to robiąc. Po minucie wyszłyśmy z domu idąc do naszego miejsca pracy. Wkroczyłyśmy cicho do budynku, mając nadzieję, że nie zauważy nas nasz szef. Już miałyśmy wejść do kuchni, gdy usłyszałyśmy za nami męski głos. No proszę tylko nie to..
- Spóźnienie? - Zapytał, a my się nagle odwróciłyśmy.
- My nie, my byłyśmy.. - Ev się rozejrzała po pomieszczeniu jakby szukała wymówki.
- Na zakupach! - Powiedziałam. - W parku! - Powiedziała Evelyn.
- Na zakupach w parku. - Popatrzyłam pytającym wzrokiem na szefa.
- Od kiedy w parku jest sklep? I czemu nie macie siatek? - Zapytał.
- Bo my, ten.. Otworzyli nowy sklep, który jutro kasują.. - Złapałam się za głowę.
- A chciałyśmy coś kupić dla restauracji.. Ale.. Tam.. Nic nie było? - Dodała szybko dziewczyna.
- Dobrze, daruję wam, a teraz do pracy! - Krzyknął, a my jak na rozkaz poszłyśmy do kuchni, tyle że już nie tak niepostrzeżenie.

** świat Evelyn **

Przebrałyśmy się w służbowe ubrania, czyli czarne sukienki do pół uda i białe fartuszki. Wkroczyłyśmy na salę do 'swoich' stolików. Ja mam za zadanie obsłużyć starsze małżeństwo. Z tego, co się dowiedziałam są tutaj stałymi gośćmi. Z uprzejmym uśmiechem zbieram zamówienia i podaję je do kuchni. Akurat nie ma wielu klientów, więc przysiadam na krzesełku przy drzwiach. Wpada Michelle i ciągnie mnie na salę. Mówi, że ma do obsłużenia 10 osób i nie wyrabia z ich zamówieniami. Jestem trochę zdziwiona, bo nie ma tak dużo zajętych stolików. Trafiam na drugi koniec sali i widzę samych osobników płci męskiej. Po przyjrzeniu się im ze zdziwieniem dochodzę do wniosku, że to.. niee, to nie możliwe! The Wanted i One Direction! Aby ukryć zdziwienie posyłam wszystkim promienny uśmiech.
- Co podać? - pytam.
- Oh, już jesteście! Ja chcę spaghetti! A nie! Może jednak nie.. Nie! Spaghetti!
Drą się, krzyczą, nie dziwię się, że Mich sama nie dała rady. Spoglądam na nią z bezradnością w oczach. Normalnie bym się na nich nadarła, ale oni są klientami, więc nie wypada..
- Chłopaki uspokójcie się! Panie po kolei zbiorą zamówienia i szybciej dostaniemy jedzenie. Thomas zaczynaj. - zaczął zarządzać Liam.
Patrzę na niego z podziękowaniem w oczach, a on tylko się uśmiecha. Po chwili czuję na sobie świdrujące spojrzenie Nathana.
- My chyba znamy te panie, prawda? Wczoraj, z koncertu. - mówi i wygina wargi w nieziemskim uśmiechu. Uginają się pode mną nogi, ale nie daję po sobie tego poznać.
- Tak, znamy się - odpowiada Michelle i spisuje od nich zamówienia. Ja zajęłam się notowaniem od drugiej strony, czyli od.. Harrego. Czuję jak jego zielone tęczówki spoglądają na mnie z wyrzutem. Robi mi się przykro, ale z drugiej strony, przecież ja się tylko broniłam! Po ogarnięciu wszystkich zachcianek panów idziemy do kuchni złożyć zamówienia, a ja zanoszę jedzenie staruszkom.

** świat Michelle **
No dobra, z tej strony to ich jeszcze nie znałam. Jeśli chodzi o jedzenie to są potwory. Masakra. Gdy Ev zanosiła jedzenie małżeństwu, ja po kolei zanosiłam je do stolika chłopców.
- Jak masz na imię? - Zapytał mnie.. Harry. Patrząc na mnie tym swoim "pociągającym'' wzrokiem
- Michelle.. Jedna Cię olała, bierzesz się za drugą? - Uniosłam brew.
- To Cię zjechała! - Krzyknął Niall z Nathan'em, zaczynając się śmiać. Lokers popatrzył na mnie, ukazując rumieńce.
- No co?! Obie są ładne. - Pokazał innym język, a oni zaczęli bardziej się brechtać. Pięknie, poznałam dziesięciu wariatów. Może to i dobrze, wniosą więcej kolorów do naszego życia.
- Smacznego. - Powiedziałam i miałam odejść.
- Zostań. - Usłyszałam za plecami głos, już sama nie poznaję kogo. Odwróciłam się i zauważyłam na sobie wzroki chłopaków. ,No weź, że Ev przyjdź tu' pomyślałam.
- Ja tu pracuję, nie mogę urządzać se pogawędek z klientami. - Powiedziałam.
- Ale nikogo nie ma tu, oprócz nas. Jesteśmy jedyni. - Odparł, będąc przy swoim Harry. Zaczął mnie nawet irytować ten jego ,,Najbardziej pożądany uśmiech w UK''. Na szczęście pojawiła się moja przyjaciółka. - No jestem. - Powiedziała.
- My chyba będziemy musiały się zbierać.. To znaczy jak pójdziecie. - Rzuciłam.
- Właśnie jak pójdziemy, znaczy, że nam nie uciekniecie. - Usłyszałam tego.. Nathan'a, który patrzył się ciągle na Evelyn. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na jednym z krzeseł. Chłopcy zaczęli rozmawiać z nami i między sobą, gdy poczułam dotyk na.. Trochę powyżej kolana. Zielonooki, się uśmiechnął ukazując dołeczki, on nigdy nie odpuszcza? Wbiłam paznokcie w jego dłoń. Ten tylko powiedział ,Au!' i teraz wzrok był skierowany na niego. Spojrzałam na niego z wyrzutem. Jak tylko wyjdziemy z restauracji, z tej jego ślicznej twarzy, przyrzekam nic nie zostanie.

** świat Evelyn **
Kiedy chłopaki wszystko zjedli zaniosłyśmy talerze do kuchni i przebrałyśmy się w 'normalne' ubrania. Teraz idziemy do domu. Chłopcy chcą nas odprowadzić, ale po chwili widzimy, jak z jakiegoś zaułka wybiega rzesza fanek. Biegniemy ile sił w nogach, ale jako że niestety nie umiem szybko biegać zostaję w tyle. Nie mogę się przeciążać, bo w dzieciństwie miałam operację serca. Kiedy Tom mnie zauważa, zwalnia i bierze mnie na barana. Głupio się czuję, ale chociaż nadążam za resztą.
- Tom, jestem za ciężka! Zostaw mnie, później was dogonię! - mówię z wyrzutem w głosie.
- Nie przesadzaj. Ty akurat jesteś lekka. Pomyśl, jak ciężko mi było niosąc Jay'a.
Zaczynam się śmiać, ale po chwili poważnieję. Widzę, jak Harry znów zaczepia Michelle. Jejku, ten chłopak chyba nigdy nie daje za wygraną - myślę i widzę chytry uśmiech Mich. Już coś kombinowała. I chyba nawet wiedziałam co...

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 2

** na koncercie, Michelle **

Wpatrzyłyśmy się w wyciągniętą ku Evelyn rękę. Co się okazało, ręka należała do Nialla!
Czekaj.. Nialla?! Stałam w bezruchu, z resztą moja nowo poznana przyjaciółka również. Nie tracąc czasu popchnęłam ją lekko w jego stronę. Popatrzyła chwilę na mnie i ujęła dłoń chłopaka. Odwróciłam się na przód, a przed sobą zobaczyłam.. Rękę? Znowu? Zwróciłam wzrok na twarz postaci.. to ten.. Nathan? Ja zaraz padnę. Nie mogłam uwierzyć, że tu w ogóle jestem, na koncercie dwóch fajnych zespołów, a co dopiero jak miało docierać do mnie, że dobrze znany mi z mediów chłopak chce bym weszła z nim na scenę. Za sobą usłyszałam szepty ,ale szczęściary' czy ,chciałabym być na ich miejscu'. Nie zastanawiając się długo, złapałam rękę i podciągnęłam się w górę. Aktualnie patrzyłam z podestu na wszystko wokół. Tyle fanek i jednego i drugiego zespołu, każda piszczała. Uśmiechnęłam się do siebie, że akurat z tysięcy dziewczyn nam się trafiło być tutaj z nimi i mieć satysfakcję, że wiedzą o Twoim istnieniu. Z niemożliwego staje się możliwe. Weszłam z chłopakiem na scenę, przed nami szła już Ev z Niall'em. To było niesamowite! Nie wyróżniałyśmy się niczym z tłumu fanek. A jednak my.. The Wanted i One Direction wykonali ze sobą dwie piosenki. A ja, Evelyn i kilka innych dziewczyn stałyśmy obok gwiazd i miałyśmy całe czerwone twarze. No, może nie zupełnie, ale..

** świat Evelyn **

Stoję na scenie u boku Niall'a Horan'a. Padają na mnie chyba dwa reflektory. Przepraszam, na nas. Chłopcy śpiewają niesamowicie! Zresztą, jak zawsze.. Ciekawe jest to, że akurat my zostałyśmy wybrane. Tyle innych dziewczyn, a my na scenie. I to jeszcze obie! Niesamowity zbieg okoliczności. Uśmiecham się, gdy Niall patrzy mi w oczy. Nagle dociera do mnie, że on poprosił abym z nim zaśpiewała! Akurat leci ,,Little Things''. Jako, że mało znam tą piosenkę zaczynam mruczeć poszczególne słowa. Skup się! Przecież Kinga ci to śpiewała całymi dniami. Musisz coś pamiętać. Po chwili z moich ust płyną wszystkie słowa. Śpiewam tak jak zawsze. Odważnie. Ludzie chyba są pod wrażeniem. A może jednak nie? Może jednak coś sfałszowałam? Nie jestem pewna. Patrzę na Niall'a, a on odpowiada mi uśmiechem. Piosenka kończy się. Chłopcy nam gratulują, dają ich nowe płyty w prezencie i schodzimy ze sceny. Nagle zaczyna wiać wiatr, a ja drżę. Przypominam sobie, że nie wzięłam sweterka. Karcę się w myślach i idę dalej trzymając się za ramiona. Czuję, jak ktoś mocno popycha mnie w bok. Upadam i automatycznie zamykam oczy. Chcę zapaść się pod ziemię..
Kiedy odzyskuję świadomość widzę nad sobą kilka postaci. Rozpoznaję Michelle i.. nie, to niemożliwe! The Wanted ?!
- Nic ci się nie stało? - pyta Siva.
- Nie, nie, wszystko okey. - podnoszę się i nagle czuję niemiłosierne ukłucie w klatce piersiowej. Krzywię się z bólu i ponownie opadam na.. właśnie, na co?
- Tak, właśnie widzimy. Z tego co się zorientowałem nie masz połamanych żeber. - uśmiecha się Nathan.
- Macałeś mnie?! - krzyczę, a później zakrywam usta ręką.
- Nie.. Tak.. Kocham twoje piersi.. - Sykes śmieje się jak opętany, a ja do niego dołączam. Po chwili wszyscy pokładają się od śmiechu.
- To.. się bardzo.. cieszę.. - mówię z bananem na ryjcu.
- Nie, no wiesz, fajnie tak czasem kogoś pomacać.. - ten ruch brewkami, a ja głupieję kompletnie.
- Kto mi maca śpiącą królewnę? Stań do boju niegodziwcze! - wrzeszczy Tom i zaczynają 'walczyć'. Wszyscy leżą już na podłodze od śmiechu i nasza 'zabawa' się niestety kończy. Za scenę wpada One Direction, a The Wanted musi wracać do fanek. Też chcę iść, ale Michelle zaczyna rozmawiać z Louisem. Dobrze się dogadują, więc nie chcąc przerywać stoję z boku i wsłuchuję się w ,,Lightning''. Po chwili słyszę czyjś szept nad uchem. Odwracam się i widzę Harrego. Ah, nie pociągają mnie twoje loczki skarbie, mam powiedzieć, ale chłopak całuje mnie w usta. Odpycham go i wymierzam mocnego liścia w policzek. Chłopak jęczy z bólu i odchodzi. Nawet nie wiem, o co mu chodziło. Cóż, może gwiazdy tak mają?
Kiedy One Direction musi wracać na scenę widzę, jak Michelle wymienia się numerem telefonu z Louisem. Uśmiecham się w myślach. Słodka byłaby z nich para - myślę przyglądając się im uważnie. Po chwili żegnamy się z chłopcami i schodzimy ze sceny. Brr.. Jak zimno się zrobiło. Znowu łapię się za ramiona i lekko je pocieram. Niewiele pomaga. Dołączamy do rozkrzyczanego tłumu fanek. Chociaż zrobiło się trochę cieplej. Koncert niestety szybko się skończył. Odchodząc zobaczyłam jak Louis odprowadza nas wzrokiem. Urocze - myślę i wsiadam do zamówionej przez Mich taksówki.

środa, 13 lutego 2013

Rozdział 1

** świat Michelle **

Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Była dopiero 5.03. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wpatrywałam się bezczynnie w ubrania. Wkońcu postawiłam na szare rurki, bluzkę na ramiączkach z flagą Ameryki, granatową bejsbolówkę i czarne conversy. Zeszłam na dół  robiąc sobie śniadanie, na szybko wyjęłam mleko i płatki. Już nawet nie siadałam tylko zjadłam na stojąco. Odstawiłam miskę i poszłam do łazienki umyć zęby i wypadałoby się trochę uczesać. Zrobiłam sobie luźnego koka i wróciłam do salonu, była 6.13, jeszcze trochę czasu miałam, Evelyn jeszcze spała, więc usiadłam na kanapie, włączając telewizor. Przełączyłam na Eskę i akurat usłyszałam piosenkę The Wanted - Glad You Came. Szczerze lubiłam bardziej One Direction, ale The Wanted też uchodziło, szczególnie ta piosenka.

** świat Evelyn **

,, The sun goes down, the stars come out..'' gdzie telefon? Ej, to nie budzik. Co?! Patrze na wyświetlacz, a tam prawie 6:20. Nie no, o której to godzinie budzi się nienormalnego człowieka?! Zwlekam się z łóżka i staję przed szafą. Patrzę na ubrania z bezradnością w oczach. Idę do okna, otwieram je i wychylam głowę. Dość ciepło, trochę wietrznie. Wracam pod szafę. Wyciągam brązowe rurki, białą bokserkę, beżowy dziurkowany sweterek i tego samego koloru balerinki. Ubieram się i szybkim krokiem idę do łazienki. Tam ogarniam poranną toaletę i czeszę włosy w koka. Rzęsy maluję tuszem i usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Wychodzę i kieruję się w stronę kuchni. Jem płatki z mlekiem i siadam na kanapę obok Michelle.

** świat Michelle **
Przeszyłam wzrokiem dziewczynę siedzącą obok mnie.
- I jak tam noc? - Zapytałam, podkulając kolana.
- W porządku, wyspałam się. A Ty czemu tak wcześnie wstałaś?
- Sama nie wiem, od dziś zaczęłam cierpieć na bezsenność. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Oj przejdzie Ci. - Zaśmiała się, po czym zapytała - Na którą idziemy do Twojej pracy?
- Na pewno. - Odwzajemniłam śmiech.
- Dzisiaj.. - Przerwałam patrząc na zegar wiszący na ścianie. - Na 9.00
- O, to mamy jeszcze sporo czasu. Może mi opowiesz coś o niej? - Usłyszałam.
- No wiesz, taka mała restauracja. - Powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Ja muszę coś zgarnąć z mojego pokoju, zaraz wracam. - Dodałam i pobiegłam na górę.
Wzięłam telefon i wrzuciłam go do kieszonki spodni. Tak.. Z tego wszystkiego zostawiłam go przy łóżku.

** w pracy, Evelyn **

Miła restauracja. Właściciel dziwny, ale ujdzie. Nie ma zbyt dużego tłoku, to dobrze. Mam trochę czasu, żeby pogadać z Michelle. Najpierw rozmawiamy o pracy, później zbaczamy na ciekawszy temat..
- Dzisiaj na 19:00 idę na koncert The Wanted - piszczę z zachwytu.
- A ja dzisiaj na 19:00 idę na koncert One Direction..
- Gdzie? - pytam szybko.
- Ten duży plac, trzy ulice dalej.. Jejku, jak on się nazywał.. Ten, no..
- To niemożliwe.. - szepcę - The Wanted i One Direction razem koncert?!
Nie spodziewałam się czegoś takiego. Kupiłam jeden bilet, a idę na dwa koncerty! Yeahh bejbeee!! Zrobię zdjęcie i wstawię na facebook'a. Będzie zazdrość w oczach koleżanek. Wariuję. Obsługuję klientów z bananem od ucha do ucha. Wszyscy dziwnie na mnie patrzą, ale raczej uprzejmie dziwnie. Nowe sformułowania: drugi stopień objawów. Tańczę i przyjmuję zamówienia śpiewająco. Dosłownie. To chyba można zaliczyć pod trzeci stopień. Szczęśliwa kończę robotę o 16:30. Wracam do domu nucąc ,,Invincible''. Zaczynam przeglądać szafę. Jejku, przydałyby się jakieś zakupy. Biorę torebkę, trochę kasy i ruszam na podbój galerii. Po godzinie wracam do domu ze zdobyczami. Śnieżnobiałe rurki, luźna beżowa bluzeczka z guzikami przy szyi i komplet biżuterii. Biorę prysznic, suszę włosy i układam je w wysokiego koka. Maluję rzęsy czarnym tuszem, podkreślam piórkiem i smaruję usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Zakładam kupione dzisiaj rzeczy oraz beżowe balerinki. Wyjmuję jeszcze biały sweterek, który kładę na łóżku. Chowam komórkę do kieszonki, biorę bilet i idę zjeść bułkę z serem. Patrzę na zegarek: '18:30'. Pędzę do drzwi i wpadam na Michelle. Wyglądała ślicznie! Ale nie mam czasu tego opisywać. Obie wypadamy z mieszkania i idziemy do zamówionej taksówki. Swoją drogą, gdyby Mich o tym nie pomyślała... Ciekawe, co bym zrobiła. Mniejsza, o to. Pokazujemy bilety, sprawdzają nas i wchodzimy. Jest już mnóstwo ludzi, ale obie mamy zarezerwowane miejsca z przodu. Przepychamy się przez tłum rozwrzeszczanych fanek i stajemy niemal pod sceną. Za pięć minut się zacznie. Jestem mega podekscytowana, Michelle również. Wchodzą na scenę oba zespoły. Witają się i na pierwszy ogień leci One Direction - Little Things. Następnie The Wanted - Chasing The Sun. Wszyscy świetnie się bawią. Po kilku piosenkach chłopcy przerywają i coś zaczynają mówić. Mało zrozumiałam zważywszy na tyle krzyczących ludzi. Za to Mich chyba wie o co chodzi. Otwieram usta, żeby zapytać, ale widzę przed sobą wyciągniętą rękę..
_________________
Kto czyta - komentuje. Prosta zasada, a tak miło się robi na sercu, gdy ktoś się dostosuje. ♥

with-the-wanted.blogspot.com :3 - Blog Nathanie ♥ (Evelyn ;d)
times-with-one-direction.blogspot.com :3 - Blog Danielle ♥ (Michelle ;d)